"Sam decydujesz o tym, co uwielbiać"
David Foster Wallace

piątek, 28 stycznia 2011

Mów do mnie jeszcze

  • T.: "Jak zostać królem" ('The King's Speech')
  • R.: Tom Hooper
  • O.: Colin Firth, Geoffrey Rush, Helena Bonham Carter, Derek Jacobi, Timothy Spall, Guy Pearce, Jennifer Ehle, Michael Gambon
  • IMDb: 8.5/10
  • Rok: 2010
  Czasem do zauroczenia widza nie potrzeba ani innowacyjnych pomysłów, ani błyskotliwego scenariusza, ani nawet oszałamiających rozwiązań technicznych - czasem wystarczy po prostu opowiedzieć ciekawą historię ciekawych ludzi. Ten, jakże banalny, cel jest dla wielu dzisiejszych twórców filmowych nieosiągalny - na całe szczęście są jeszcze ludzie tacy jak Tom Hooper, który wyzwaniu sprostał pierwszorzędnie.

sobota, 22 stycznia 2011

Studium obłędu

  • T.: "Czarny łabędź" ('Black Swan')
  • R.: Darren Aronofsky
  • O.: Natalie Portman, Vincent Cassel, Mila Kunis, Barbara Hershey, Winona Ryder
  • IMDb: 8.6/10
  • Rok: 2010
  Bądźcie gotowi na to, że tym razem nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Ci, którzy wkraczacie w tą rzeczywistość, musicie być świadomi, że krew, pot i łzy są w niej na porządku dziennym, wysiłek przeradza się w torturę, a ból, zarówno fizyczny, jak i psychiczny, przybiera tak dosłowną postać, że jedyne co pozostaje to zaakceptować go, bo walka nie sensu. Szykujcie więc nerwy ze stali i tony zimnej krwi, bo oto otwiera się przed Wami najbardziej przerażający i tajemniczy ze wszystkich znanych ludzkości realnych światów - świat... baletu.

środa, 5 stycznia 2011

Dramat na wielu (czaso)przestrzeniach

  • T.: 'Mr. Nobody'
  • R.: Jaco Van Dormael
  • O.: Jared Leto, Sarah Polley, Diane Kruger, Rhys Ifans, Natasha Little, Linh-Dan Pham, Toby Regbo
  • IMDb: 7.7/10
  • Rok: 2009
  Kino autorskie ma to do siebie, że nikt nie wydaje na nie zbyt dużych pieniędzy - bo i po co ? Jak sama nazwa wskazuje ma ono bazować na twórcy i przekazie, z którym chce on dotrzeć do widowni. Opakowywanie tegoż w dodatkowe atrakcje wydaje się wręcz niepożądane, bo mogą one odwrócić uwagę oglądającego od tego, co najważniejsze, a o kosztach wszelkiego rodzaju komputerowo-technicznych zabiegów nie trzeba nawet wspominać. Tym większe zdziwienie wzbudził we mnie zwiastun nowego, bardzo długo wyczekiwanego (13 lat!) filmu Jaco Van Dormaela, twórcy znanego najbardziej z kameralnego "Ósmego dnia". Oczom nie mogłem uwierzyć, że reżyser ten porwał się na coś, co przypominało dramat psychologiczny ubrany w szaty science-fiction. Co więcej na tę odważną próbę złożyło się aż czterech koproducentów (Belgowie, Francuzi, Kanadyjczycy i Niemcy, a łączny koszt to ponoć ok. 50 mln dolarów). Do kina szedłem więc, nie ukrywam, z lekkimi obawami, że będę musiał przełknąć jakąś ciężkostrawną papkę. Okazało się jednak, że tak wybuchowa mieszanka jak Dormael i science-fiction przyniosła niezwykle intrygujący rezultat. Czemu intrygujący ? Ano temu, że chociaż sporo mogę o samym filmie powiedzieć, to na pewno nie to, że go w stu procentach zrozumiałem...

wtorek, 4 stycznia 2011

Bezpruderyjna prowincjonalność

  • T.: "Tamara i mężczyźni" ('Tamara Drewe')
  • R.: Stephen Frears
  • O.: Gemma Artenton, Luke Evans, Dominic Cooper, Roger Allam, Tamsin Greig, Bill Camp
  • IMDb: 6.7/10
  • Rok: 2010
  Lubię styczeń. Nie z powodu mrozu, śniegu, lodu tudzież innych tego typu "przyjemności", fanem zimy bynajmniej nie jestem. Nawet nie dlatego, że ledwo skończyły się jedne święta, a już świta perspektywa pierwszego długiego weekendu w nowym roku. Styczeń cieszy się moją sympatią ze względów oczywiście filmowych. Tak się bowiem składa, że jest to czas, gdy dystrybutorzy, całkiem zresztą słusznie, uważają, że widzów nie należy przemęczać zbyt wymagającymi premierami (na to będzie okazja nieco później, w okolicach rozdania pewnych statuetek), a jednocześnie skończył się już popyt na wszelkiego rodzaju "produkcje świąteczno-familijne", którymi jesteśmy maltretowani co roku w grudniu. W kinach możemy się zatem nacieszyć głównie filmami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi, które zapewniają rozrywkę nie obrażając jednocześnie naszego intelektu, a to coraz rzadsze w dzisiejszych czasach. Idealnym przykładem takiej produkcji jest zaprezentowana po raz pierwszy na zeszłorocznym Festiwalu w Cannes (poza konkursem) 'Tamara Drewe' w reżyserii Stephena Frears'a (nie będę używał polskiego tytułu w ramach sprzeciwu wobec traktowania widza jak kretyna).