"Sam decydujesz o tym, co uwielbiać"
David Foster Wallace

wtorek, 7 września 2010

Wchodzi gość do agencji reklamowej...

  • T.: 'Mad Men'
  • Twórca: Matthew Weiner
  • O.: John Hamm, January Jones, Vincent Kartheiser, Elisabeth Moss, John Slattery, Christina Hendricks, Jared Harris
  • IMDb: 8.9/10
  • Rok: 2007 - ?
 [UWAGA: Starałem się ich uniknąć, ale wszystkich się nie udało, więc tekst zawiera kilka SPOILERÓW z I, II, i III sezonu serialu 'Mad Men' - czytacie na własną odpowiedzialność]

   Zacznę od pytania: co trzeba, by stworzyć popularny serial ? Odpowiedzi przesyłajcie na adres aragorn2123@gmail.com Bez wątpienia nie obejdzie się bez dobrego pomysłu, który to potem armia scenarzystów przemieli na kilkanaście (-dziesiąt, -set) odcinków. Oczywiście nawet najlepszy pomysł wyjściowy po pewnym czasie się przeje, dlatego trzeba go widzom urozmaicić, a to najlepiej osiągnąć wplatając w fabułę mnóstwo tajemnic - ich rozwiązanie jest mało istotne, wszak "nie o to chodzi, by złapać króliczka...". Kolejny niezbędny element to cliffhangery, duuuuuuuuuuuużo cliffhangerów - ideałem byłby jeden przed każdą przerwą reklamową i taki wielgachny na sam koniec, ale nie oszukujmy się, na tym co do tej pory wymieniłem nie da się zbudować hitu na lata (co najwyżej na sześć sezonów). Potrzeba więc jeszcze bohatera, którego pokocha publiczność, czyli najlepiej, żeby był jednocześnie neurochirurgiem, mordercą i wampirem, a pacjentów, ofiary, śmiertelników, wszystkich dookoła raczył ociekającymi sarkazmem komentarzami... w sumie nie zaszkodziłyby też błękitne oczy. Teraz pytanie nr 2: jakim więc cudem od trzech lat serialowym przemysłem niepodzielnie rządzi produkcja, która nie posiada ŻADNEGO z ww. elementów ? Ba, nie ma w niej ani lekarzy, ani policjantów, ani zjawisk nadprzyrodzonych, za to jest zgraja facetów z wypomadowanymi włosami i świeżo wyprasowanymi garniturami. Brzmi co najmniej nieciekawie, a mimo to, serial 'Mad Men', bo o nim mowa, trzeba nazwać fenomenem.

Sorry

Znowu muszę przepraszać, gdyż jak zwykle składałem dużo głupich obietnic, czego to nie napiszę i po raz kolejny nic z tego nie wyszło. Więc... no... przepraszam. Okres wakacyjno-sesyjny dobiega końca, więc postaram się (NAPRAWDĘ) w granicach rozsądku pisać trochę częściej :P