"Sam decydujesz o tym, co uwielbiać"
David Foster Wallace

piątek, 25 lutego 2011

Prosta historia

  • T.: 'The Fighter'
  • R.: David O. Russell
  • O.: Mark Wahlberg, Christian Bale, Amy Adams, Melissa Leo, Mickey O'Keefe, Jack McGee
  • IMDb: 8.1/10
  • Rok: 2010
  Dramat sportowy zdecydowanie nie należy do gatunków filmowych, które prężnie się rozwijają i co rusz przynoszą ze sobą coś nowego. Praktycznie po każdej tego typu produkcji wiemy czego powinniśmy się spodziewać i te przewidywania zwykle, mniej lub bardziej, się sprawdzają. Gdy sprawa dotyczy boksera jest jeszcze gorzej. Ile razy już oglądaliśmy różnorakie wariacje na temat krętej drogi na sam szczyt ? Jak wiele wspaniałych triumfów poprzedzonych bolesnymi upadkami zaserwowali nam filmowcy ? Nie martwcie się, nie będę liczył, chodzi tylko o to, że do tego grona właśnie dołączyło nowe dzieło, 'The Fighter' Davida O. Russella, który od poprzedników różni się niuansami. Znalazłbym więc mnóstwo powodów, żeby go zmieszać z błotem a ta bardziej zgryźliwa część mnie wręcz się tego domaga... czemu więc to cholerstwo* tak bardzo mi się podobało ?

wtorek, 22 lutego 2011

Gangsterka

  • T.: "Zakazane imperium" ('Boardwalk Empire')
  • Twórca: Terence Winter
  • O.: Steve Buscemi, Michael Pitt, Kelly Macdonald, Michael Shannon, Anthony Laciura, Shea Whighman, Michael Stuhlbarg, Stephen Graham, Aleksa Palladino, Paz de la Huerta
  • IMDb: 9.0/10
  • Rok: 2009 - ?
  Produkcja HBO. Pilot wyreżyserowany przez samego Martina Scorsese. Za sterem całości Terence Winter, twórca "Rodziny Soprano". Steve Buscemi w roli głównej wraz z zastępem świetnych aktorów obok siebie. Wreszcie rozmach - sam pierwszy epizod kosztował 18 mln $. Pytanie w przypadku tego serialu nie powinno brzmieć "czy się udał ?", lecz "jak duży sukces odniósł ?". Odpowiedź, wbrew pozorom, wcale nie musi być jednoznaczna.

czwartek, 17 lutego 2011

Minimum treści, maksimum formy

  • T.: "127 godzin" ('127 Hours')
  • R.: Danny Boyle
  • O.: James Franco, Amber Tamblyn, Kate Mara, Clemence Poesy
  • IMDb: 8.1/10
  • Rok: 2010
  Do twórczości Danny'ego Boyle'a żywię mocno mieszane uczucia (a tej ostatniej to już wręcz chłodne), dlatego też do jego najnowszego dzieła podchodziłem z dużą ostrożnością. Tym bardziej, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, iż tym razem podjął się on szalenie ambitnego zadania, które miało niewielkie szanse powodzenia. Mianowicie, zdecydował się na ekranizację 'Between a Rock and a Hard Place', autobiograficznej książki autorstwa Arona Ralstona i nie byłoby w tym jeszcze nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że opowiada ona o 5 dniach z życia autora, które ten spędził przygnieciony przez głaz w kanionie w Utah. Półtoragodzinna opowieść o mężczyźnie przygwożdżonym do skały - już samo to nie brzmi szczególnie fascynująco, a jak jeszcze dodam, że zagrał go James Franco, którego nie posądzałem o jakieś większe umiejętności aktorskie, poza ładną buźką, to... wyjdzie na to, że znowu się pomyliłem ;).

niedziela, 13 lutego 2011

Podły szeryf i śmierdzący tchórz

  • T.: "Prawdziwe męstwo" ('True Grit')
  • R.: Ethan Coen, Joel Coen
  • O.: Jeff Bridges, Hailee Steinfled, Matt Damon, Josh Brolin, Barry Pepper
  • IMDb: 8.1/10
  • Rok: 2010
  Bracia Coen należą do tych twórców, którym producenci pozwalają na wszystko, nawet na najbardziej ryzykowne przedsięwzięcia, a do takich z pewnością należała decyzja o ponownej ekranizacji westernu Charlesa Portisa z 1968 roku. Gdy rok po wydaniu powieści powstała pierwsza adaptacja, nikogo nie mogło to dziwić - wszak filmowe opowieści o Dzikim Zachodzie znajdowały się u szczytu popularności a ich gwiazdy, na czele z Johnem Wayne'em, stanowiły elitę ówczesnego Hollywood. Jednakże 40 lat później stan rzeczy uległ znacznej zmianie i niewielu jest dzisiaj odważnych, którzy porywają się na robienie westernów, a nieliczne wyjątki ("3:10 do Yumy", "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa..."), tylko potwierdzają regułę, że tego typu produkcje wypadły z głównego obiegu i stały się po prostu mało opłacalne. Coenowie pokazali jednak po raz kolejny, że mainstream maja w głębokim poważaniu i kręcą to, na co mają ochotę - w tym przypadku znów z pożytkiem dla widza.

czwartek, 10 lutego 2011

Cud noworoczny (z poślizgiem)

 Tym razem nie będzie żadnej recenzji (najbliższej spodziewajcie się w weekend), a tylko krótka wzmianka o czymś co zobaczyłem przed chwilą i ciągle nie wierzę - dzisiaj, ponad 10 lat po światowej premierze, w oficjalnej dystrybucji na dvd w Polsce ukazał się film 'Donnie Darko' ! Jedna z niewielu produkcji, która absolutnie zasługuje na miano kultowej, dla niżej podpisanego i wielu innych, bo nie spotkałem jeszcze nikogo kto by go zobaczył i nie uwielbiał. Nie będzie oszustwem jeśli napiszę, że gdy go pierwszy raz obejrzałem, przez jakiś czas nie mogłem zebrać się z podłogi, a z głowy nie chciał mi wyjść jeszcze wiele dni później - i za każdym razem gdy oglądałem po raz kolejny, efekt był dokładnie identyczny. Jak go opisać ? Zaskakujący, ekscentryczny, wysmakowany, kapitalnie zagrany i wyreżyserowany - po prostu doskonały. Pominę milczeniem wydanie jakiego to cudo doczekało się w "naszym pięknym kraju", ważne, że w końcu jest. W sumie, drogi ustawodawco, można by tę datę uczcić jakimś dniem wolnym od pracy, czy coś ;). Nie będę się rozpisywał - tutaj znajdziecie bardzo dobry tekst autorstwa Konrada Wągrowskiego - ja już lecę świętować, oczywiście obejrzę sobie z tej okazji "Donnie'ego Darko" :), a Was zostawiam z poruszającą muzyką Gary'ego Julesa:

środa, 2 lutego 2011

Total awesomeness

  • T.: "Scott Pilgrim kontra świat" ('Scott Pilgrim vs. the World')
  • R.: Edgar Wright
  • O.: Michael Cera, Mary Elizabeth Winstead, Ellen Wong, Kieran Culkin, Jason Schwartzman, Anna Kendrick
  • IMDb: 7.8/10
  • Rok: 2010
  Ja doskonale rozumiem, że nie wszystkie filmy godne zainteresowania mogą trafić do dystrybucji kinowej w Polsce. To oczywiste, że ze względów finansowych bardziej opłaca się wprowadzić na ekrany dobrze wypromowaną i gwiazdorsko obsadzoną produkcję, choćby była tak tandetna, że aż zęby bolą - i tak się sprzeda, w przeciwieństwie do takiej wyróżnionej na "jakimś tam festiwalu na końcu świata", pozbawionej znanych twarzy i brrr... ambitnej. Takie są zasady współczesnego, komercyjnego świata i chcąc nie chcąc trzeba się z tym pogodzić, dlatego też, tym bardziej absurdalna wydaje mi się decyzja o braku polskiej premiery ostatniego filmu jednego z najciekawszych reżyserów swojego pokolenia Edgara Wrighta, "Scott Pilgrim kontra świat". Nie jest to ani dzieło stricte festiwalowe, ani przesadnie ambitne, ba, to ekranizacja komiksu, przepełniona nastoletnimi gwiazdkami, oparta w głównej mierze na efektach specjalnych i banalnej historii - no czego chcieć więcej ? Widać nie mógłbym zostać dystrybutorem, bo tryb myślenia tych ludzi pozostaje dla mnie zagadką. 'Scotta Pilgrima' nie będzie więc nam dane zobaczyć na dużym ekranie, a wielka szkoda, bo to film, który w pełni oddaje znaczenie słowa AWESOME.